Ulga na robotyzację a definicja robota przemysłowego
Firma chciała skorzystać z ulgi na robotyzację. Organ stwierdził, że nie ma na to szans, bo robot, który wyjmuje z maszyny wyprodukowane butelki i układa na palecie, nie wytwarza ich. Zatem nie spełnia wymaganej definicji robota przemysłowego.
Ulga na robotyzację
Stosownie do art. 38eb ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych podatnik osiągający przychody inne niż z zysków kapitałowych może odliczyć od podstawy swojego opodatkowania 50% kosztów uzyskania przychodów poniesionych w roku podatkowym na robotyzację. W ust. 2 pkt 1 lit. a doprecyzowano, że za takie koszty uznaje się wydatki na nabycie fabrycznie nowych robotów przemysłowych. Natomiast zgodnie z ust. 3 przez robota przemysłowego rozumie się automatycznie sterowaną, programowalną, wielozadaniową i stacjonarną lub mobilną maszynę o co najmniej 3 stopniach swobody, posiadającą właściwości manipulacyjne bądź lokomocyjne dla zastosowań przemysłowych.
Ulga na robotyzację to kolejna obok ulgi na działalność badawczo-rozwojową (ulga B+R), ulgi Innovation Box (ulga IP Box), ulgi na prototyp i ulgi na ekspansję preferencja podatkowa, która ma zachęcić przedsiębiorców do inwestycji w innowacje zwiększające atrakcyjność i konkurencyjność polskich produktów.
Spółka chciała zautomatyzować proces produkcji
Spółka z o.o., jeden z liderów polskiego rynku w swojej branży, zajmowała się m.in. produkcją butelek PET. Technologia produkcji polega na ogrzaniu plastiku i rozdmuchaniu go w specjalnej formie do żądanego kształtu. Uformowana butelka jest wyjmowana z maszyny i układana na paletach przez pracowników. Firma chciała zautomatyzować ten proces. W tym celu pozyskała i zainstalowała roboty. Chwytają one butelki, przenoszą z maszyny formującej do transportera, który również stanowi element robota, a następnie transportują do miejsca, gdzie butelki zostają poddane badaniu szczelności. Na koniec robot układa butelki na palecie.
Spółka wystąpiła do Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z wnioskiem o potwierdzenie, że raty leasingu, którym firma finansuje posiadane roboty, będzie mogła zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów poniesionych na robotyzację i w ich ramach korzystać z ulgi, o której mowa w art. 38eb ustawy o CIT.
Organ uznał, że robot nie produkuje, więc nie ma zastosowania przemysłowego
Dyrektor KIS stwierdził, że z literalnego brzmienia stanowiących podstawę ulgi przepisów wynika, że za robota przemysłowego uznaje się taką maszynę, która powinna mieć zastosowanie przemysłowe (art. 38eb ust. 3). W przepisach tych nie zostało jednak wyjaśnione pojęcie „dla zastosowań przemysłowych”. W tej sytuacji należy posiłkować się definicją słownikową. Organ powołał się na definicje „przemysłu” Słownika PWN, Encyklopedii PWN oraz Wielkiego słownika języka polskiego Instytutu Języka Polskiego PAN. Na ich podstawie Dyrektor KIS skonstatował, że pod pojęciem tym rozumie się najczęściej działalność polegającą na wytwarzaniu na dużą skalę różnego rodzaju produktów. W rezultacie uznał, że wykorzystywane przez przedsiębiorcę roboty, jako niezaangażowane bezpośrednio w produkcję butelek, a jedynie w jeden z etapów produkcyjnych, nie spełniają definicji robota przemysłowego stosowanie do art. 38eb ust. 3, bo nie są wykorzystywane „dla zastosowań przemysłowych”.
Cykl produkcyjny przedsiębiorstwa
Spółka zaskarżyła takie rozstrzygnięcie organu i wygrała. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach przyznał przedsiębiorcy rację, że z tych samych definicji słownikowych, które przytoczył organ, można wywnioskować całkowicie odmienną interpretację. Sąd zgodził się z Dyrektorem KIS, że na potrzeby ulgi na robotyzację, właściwości robota „dla zastosowań przemysłowych” trzeba łączyć z procesami produkcyjnymi. WSA przywołał więc treść art. 38eb ust. 3 pkt 2 ustawy o CIT, który stanowi, że robot przemysłowy musi „usprawniać procesy produkcyjne podatnika”, oraz być zintegrowanym z innymi maszynami „w cyklu produkcyjnym podatnika”.
Brak racjonalnego wytłumaczenia dla działań organu
Gliwicki sąd w pełni zgodził się ze spółką, że takie wydzielanie z całego procesu produkcji przemysłowej etapu wyjęcia gotowego produktu z maszyny, poddania go kontroli i ułożenia na palecie, jest działaniem sztucznym i oderwanym od rzeczywistości i realiów takiego procesu. W prowadzeniu przedsiębiorstwa kwestia logistyki co do dalszych etapów postępowania z produktem przed jego sprzedażą ma strategiczne znaczenie z punktu widzenia rentowności i gospodarności kosztowej prowadzonej działalności gospodarczej. W opinii sądu praca spornych robotów ma ścisły związek technologiczny z procesem produkcyjnym butelek. Uchylając zaskarżoną przez spółkę interpretację Dyrektora KIS precyzyjnie podkreślił, że „Uznanie tego etapu produkcji za etap niestanowiący etapu przemysłowego nie znajduje racjonalnego uzasadnienia” (wyrok z 12 lipca 2023 r., sygn. akt I SA/Gl 119/23).
Urzędnicy często nie rozumiejąc procesów produkcyjnych interpretują przepisy w sposób pro-fiskalny w sytuacji, gdy mają one na celu wsparcie innowacyjnych procesów produkcyjnych i zachęcenie przedsiębiorców do inwestycji w nowoczesne narzędzia. Ma to miejsce w m.in. przypadku ulgi na robotyzację. Wielu przedsiębiorców wobec odmowy zastosowania ulgi nie podejmuje nawet polemiki z organem podatkowym, ufając autorytetowi i powadze urzędu.
Autor: Robert Nogacki, partner zarządzający Kancelarią Prawną Skarbiec