Polacy nadal stawiają gładkie ściany nad eko rozwiązaniami
Na zlecenie Skanska Residential Development Poland, Otodom zapytał Polaków poszukujących mieszkań o ich preferencje związane ze standardem deweloperskim mieszkania. Wzrost świadomości na temat ekologicznych powiązań jest powolny, a to właśnie efektywne energetycznie mieszkania, zgodne z „zielonymi” dyrektywami, będą najbardziej opłacalne w eksploatacji w najbliższych latach.
Chociaż znaczenie rozwiązań ekologicznych jest coraz większe, dla większości klientów nadal stanowią one kwestię drugorzędną. Większa uwaga nabywców przy wyborze nowego mieszkania skupia się na estetycznym wykończeniu. Zgodnie z danymi Otodom Analytics 48 proc. badanych wskazało, że gładkie ściany są kluczowym aspektem, na który zwracają uwagę w ocenie standardu deweloperskiego. Rozwiązania ekologiczne były ważne dla dużo mniejszej liczby ankietowanych. Systemem automatyki mieszkaniowej jest zainteresowanych 39 proc. osób, a rekuperację wskazało 35 proc. respondentów. Panele fotowoltaiczne były preferowane przez zaledwie 33 proc. potencjalnych nabywców. Ważna dla Polaków jest za to wysokiej klasy stolarka okienna o niskim współczynniku przenikania ciepła - taką odpowiedź wskazała blisko połowa (46 proc.).
– Świadomość rośnie, ale jest jeszcze dużo do zrobienia w tym obszarze – mówi Artur Łeszczyński, dyrektor ds. rozwoju biznesu w Skanska Residential Development Poland. – Dzisiejsi nabywcy mieszkań nie podejmują decyzji zakupowych ze względu na wyznaczone przez dewelopera cele ekologiczne czy certyfikację BREEAM. Umiarkowane zainteresowanie rozwiązaniami ekologicznymi może też wynikać z niezrozumienia korzyści eksploatacyjnych oraz środowiskowych i obaw o wysokie koszty początkowe związane z implementacją takich rozwiązań. Efekty ekologicznych i finansowe inwestycji mogą być widoczne dopiero w dłuższej perspektywie. Bywają również trudne do oszacowania - ceny energii, na przykład, podlegają zmianom niełatwym do precyzyjnego prognozowania. Tymczasem rozwiązania OZE muszą być i będą standardem, bo tak stanowi cała zielona legislacja – dodaje ekspert.
Zdaniem eksperta mieszkania z rynku wtórnego, czyli co najmniej pięcioletnie, znajdują się w budynkach, które w fazie eksploatacji konsumują wyraźnie więcej energii niż te, które aktualnie są oddawane do użytku lub które zostaną wybudowane w nadchodzących latach zgodnie z tzw. Zielonym Ładem. Wg założeń Dyrektyw EPBD budynki wielorodzinne w UE oddawane od 2028 roku mają być zeroemisyjne. W realiach polskich nadal będą mogły konsumować do 65 kWh/m2 energii pierwotnej rocznie, ale energia ta ma być wyprodukowana ze źródeł odnawialnych, w obrębie budynku lub w jego najbliższym otoczeniu. Legislacja nie tylko obejmuje nowe inwestycje, ale też te użytkowane. W kłopotliwej sytuacji mogą znaleźć się wspólnoty mieszkaniowe, które w przyszłości będą musiały starać się o fundusze na zmianę parametrów energetycznych użytkowanych budynków. To mieszkańcy będą zmuszeni dołożyć się do tej inwestycji w swoich czynszach. Zdaniem eksperta w kolejnych latach będziemy również obserwować coraz większą dysproporcję pomiędzy inwestycjami, które są efektywne energetycznie, a tymi, w których nie została przeprowadzona modernizacja cieplna.
- Osiedla realizowane zgodnie z wytycznymi zielonego budownictwa wymagają dzisiaj nieco wyższego budżetu. Jednak dzięki większej efektywności energetycznej budynku, stawianiu sobie większych wymagań i stosowaniu droższych rozwiązań, klient końcowy otrzymuje mieszkanie tańsze w eksploatacji. To nie troska o środowisko napędza decyzje o zakupie „zielonych” mieszkań, lecz raczej ich potencjalnie niższe koszty eksploatacji w czasie użytkowania – wyjaśnia Artur Łeszczyński.