Ostrzeżenie Państwowego Instytutu Badawczego
fot. WWF
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowy Instytut Badawczy wydał ostrzeżenie meteorologiczne drugiego stopnia dla części Polski. W praktyce - w przypadku upałów - oznacza to duże ryzyko udaru słonecznego, zagrożenie życia, uszkodzenie asfaltowych nawierzchni dróg i duże zagrożenie pożarowe. Zalecana jest ostrożność, śledzenie komunikatów i rozwoju sytuacji pogodowej. Już 89 proc. Polaków przyznaje, że zmiana klimatu dotyka ich rodziny, a 93 proc., że to istotny globalny problem, który trzeba rozwiązać. WWF Polska wzywa polityków do wdrożenia zmian systemowych, które są jedyną szansą na zawrócenie ze ścieżki klimatycznej katastrofy. Więcej na ekopatroci.pl.
Tylko w ciągu ostatnich 70 lat, średnia temperatura w Polsce wzrosła o 1,7 stopnia Celsjusza, a ostatnie dekady były najcieplejszymi w historii pomiarów. Jest to szczególnie widoczne w ilości dni z temperaturą równą lub przekraczającą 30°C w danym roku. W 2015 r. rekord padł w Opolu i wyniósł 30 upalnych dni, w tym samym roku w Krakowie upały trwały zaledwie 5 dni krócej. W 2015 roku odnotowano też rekordową temperaturę maksymalną w Legnicy, 38,4 st Celsjusza. Jeżeli nie chcemy bić kolejnych rekordów musimy bardzo szybko zmienić nasze zwyczaje: maksymalnie oszczędzać energię i jak najszybciej odejść od paliw kopalnych.
Kosztowna zmiana klimatu
Większa ilość jak i intensywność klęsk żywiołowych, takich jak powodzie, huragany, susze to efekt zmiany klimatu, który zmienia się, bo stężenie gazów cieplarnianych w atmosferze jest najwyższe od milionów lat. Jeżeli nic nie zrobimy liczba pogodowych ekstremów będzie rosła, a poziom mórz i oceanów wzrośnie o 2 metry i więcej, do końca tego stulecia. Oznacza to tyle, że część obecnej linii brzegowej Polski znajdzie się pod wodą. To przyszłość, ale za zmianę klimatu płacimy już dziś. W związku z ekstremalnymi sytuacjami pogodowymi szacowane straty sięgają w Polsce ok. 9 mld złotych rocznie (ok. 0,6% PKB) i stale rosną. W całej pierwszej dekadzie XXI wieku straciliśmy już 54 mld zł, w które wliczamy m.in. koszty samorządów, straty w rolnictwie i koszty zdrowotne. Jednocześnie, w obszarze ochrony klimatu, Polska ma nieodrobioną lekcję. Emitujemy aż trzykrotnie więcej gazów cieplarnianych w relacji do PKB niż europejska średnia, przekraczamy ją też w przeliczeniu na osobę, choć już nie o 300, a o 18%.
Uciec przed katastrofą
Nie musi jednak tak być. Musimy stworzyć plan rozwoju innowacyjnego, który pozwoli nam na dojście do zeroemisyjnej gospodarki. Konieczne jest też ograniczenie zużycia energii zarówno w gospodarce jak i w każdym domu. Musimy postawić na transport publiczny, który będzie niskoemisyjny i zasilany energią elektryczną. Rozwijajmy kolej i wspierajmy rowerzystów.
Jak mówi Mirosław Proppé, prezes Fundacji WWF Polska - Z raportu „2050. Polska dla Pokoleń”, przygotowanego wspólnie przez Boston Consulting Group i Fundację WWF Polska, wynika, że potrzebne są nam zmiany systemowe pozwalające obniżyć emisję gazów cieplarnianych. Badania naukowe pokazują jasno, że człowiek wpływa na klimat”.
Państwo o klimacie
Dobrze identyfikuje zagrożenie dla Polski Ministerstwo Środowiska, w “Polityce ekologicznej państwa 2030” czytamy: “W 41 miastach uznano, że zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców są najbardziej narażone na negatywne skutki ekstremalnych zjawisk klimatycznych, m.in. ze względu na wzrost ryzyka nasilenia się chorób układu krążenia czy układu oddechowego. W 36 miastach uznano, że wzrost intensywności zagrożeń – opadów deszczu, ekstremalnych temperatur, nawałnic czy powodzi – może zakłócić funkcjonowanie transportu. W 14 miastach jako sektor wrażliwy na zmiany klimatu wskazano energetykę. Powstałe w wyniku zagrożeń klimatycznych zakłócenia pracy tego sektora mogą mieć wpływ na funkcjonowanie całego miasta”, Problem w tym, że zaproponowany plan działań zupełnie nie odpowiada na opisane zagrożenia.
Więcej informacji na www.ekopatrioci.pl