Polska może stać się liderem w produkcji i wykorzystaniu wodoru w regionie. Rządowa strategia wymaga jednak więcej konkretów
Dobiegają końca konsultacje publiczne strategii wodorowej przedstawionej w styczniu przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Dokument wskazuje sześć celów, związanych m.in. z produkcją i wykorzystaniem wodoru w różnych dziedzinach gospodarki, np. transporcie, do realizacji przed 2030 rokiem. Zakłada także przygotowanie ram prawnych dla całego sektora. Ekspert firmy Esperis ocenia, że to projekt pod wieloma względami ambitny, zwłaszcza na tle państw regionu, ale brakuje w nim precyzji i konkretów. Dlatego będzie wymagać doprecyzowania na etapie kolejnych prac, które – przy determinacji rządu i biznesu – mogą się zakończyć w tym roku.
– Trzeba przyznać, że projekt strategii, który opisuje plany rządu w kontekście gospodarki wodorowej, jest dosyć obszerny. Idziemy od kształcenia kadr, poprzez kwestie regulacyjne i wykorzystanie wodoru w różnych gałęziach gospodarki. Jest też trochę o finansowaniu oraz transporcie, magazynowaniu i produkcji wodoru. Tak więc ta strategia próbuje całościowo podejść do zagadnienia gospodarki wodorowej, ale są w niej też elementy niedopowiedziane, wspomniane tylko lakonicznie i dobrze by było, żeby zostały wyjaśnione szerzej na etapie kolejnych prac i konsultacji – mówi agencji Newseria Biznes Łukasz Antas, partner zarządzający Esperis.
W połowie stycznia Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekazało projekt „Polskiej Strategii Wodorowej do roku 2030 z perspektywą do 2040” do 30-dniowych publicznych konsultacji. Dokument wymienia w sumie 40 działań koniecznych do realizacji sześciu celów, które mają zostać osiągnięte w tej dekadzie. Są to: wdrożenie technologii wodorowych w energetyce i wykorzystanie wodoru jako paliwa alternatywnego w transporcie, wsparcie dekarbonizacji przemysłu, wdrożenie produkcji wodoru w nowych instalacjach, sprawna i bezpieczna dystrybucja wodoru oraz stworzenie stabilnego otoczenia regulacyjnego dla rynku wodorowego. Rząd liczy, że rozwój rynku wodoru zapewni bodziec do rozwoju gospodarczego, inwestycji i tworzenia nowych miejsc pracy, a przy tym przyczyni się też do transformacji energetycznej i ograniczenia krajowych emisji.
– Cele zawarte w tej strategii to m.in. zastosowanie wodoru w transporcie publicznym i 2 tys. autobusów wodorowych na koniec tej dekady. To dużo, biorąc pod uwagę fakt, że na razie nie mamy w Polsce infrastruktury do przesyłu wodoru, stacji ani odpowiednich przepisów. Inne cele są już trochę mniej precyzyjne. Jest idea, żeby rozwijać polskie instalacje do produkcji wodoru – małe elektrolizery o mocy 1 MW. Rząd zgłasza też potrzebę zazielenienia produkcji wodoru w polskim przemyśle. Ponadto ambitnie chcemy wprowadzić wodór w transporcie ciężkim, kolejowym, lotniczym, morskim, chociaż tutaj nie ma jeszcze dokładnych wytycznych – wymienia Łukasz Antas. – W rządowej strategii wodorowej jest sporo ambitnych elementów, ale brakuje precyzji.
Jednym z celów wyznaczonych przez rząd jest zainstalowanie do 2030 roku 2 GW mocy w elektrolizerach, które będą produkować blisko 200 tys. ton zielonego wodoru rocznie.
– Te 2 GW to dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w Polsce właściwie nie ma takich urządzeń ani fabryk, które mogłyby to wyprodukować – mówi ekspert Esperis.
Co istotne, wodór – aby przyczynił się do dekarbonizacji polskiej gospodarki – musi być zielony, czyli produkowany przy wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii. Polska natomiast jest w tej chwili drugim po Niemczech największym producentem szarego wodoru, produkowanego z paliw kopalnych i CO2. W 2030 roku będzie on nadal stanowić większość, ale zielony wodór będzie stopniowo zyskiwać na znaczeniu. Polska – z 2 GW – miałaby odpowiadać w 2030 roku za 5 proc. mocy produkcji zielonego wodoru zainstalowanych w UE zgodnie z założeniem strategii unijnej.
– Na Zachodzie plany są dużo większe, np. Niemcy planują 5 GW do końca tej dekady, Holendrzy 3–4 GW, Francuzi nawet więcej, 6,5 GW – mówi Łukasz Antas.
Jak podkreśla, podobnie wygląda kwestia zaplanowanych nakładów na wdrożenie strategii wodorowej. Niemcy chcą na rozwój rynku przeznaczyć 9 mld euro, Francja – 7 mld euro, a według wyliczeń rządu Polska w tej dekadzie powinna zainwestować ok. 15 mld zł. Chociaż – jak zastrzeżono w strategii – podana kwota uwzględnia jedynie nieliczne koszty inwestycyjne.
– W strategii w ogóle nie odniesiono się do kwestii obniżenia emisyjności polskiej gospodarki. Strategie innych krajów zawsze przedstawiają korzyści w postaci redukcji określonej liczby tysięcy ton CO2, to jest istotne z perspektywy wymogów unijnych i trendu ekonomicznego, który się wiąże z wprowadzeniem technologii niskoemisyjnych i zeroemisyjnych. W przypadku Polski ta liczba w ogóle nie padła, w związku z tym nie wiadomo, jaka będzie korzyść. Bo to jest wymierna korzyść – dzięki temu przemysł nie będzie płacił chociażby za emisję CO2, co teraz wpływa chociażby na cenę polskiego prądu – mówi ekspert Esperis.
Jak ocenia, jedną z ciekawszych – choć lakonicznych – koncepcji zawartych w rządowej strategii jest utworzenie pięciu dolin wodorowych na wzór klastrów przemysłowych, gdzie firmy będą mogły współpracować w ramach jednego łańcucha wartości i tworzyć nowe technologie wodorowe.
– Nie wiadomo jednak, jakie są wymogi wobec takich dolin. Jeżeli samorządy chciałyby je tworzyć na terenie Polski z firmami, to nie wiedzą, co muszą spełnić, jakie pieniądze za tym pójdą. Polskie firmy technologiczne z kolei nie mają przedstawionego schematu, jak od pomysłu mogą dojść do konkretnych finansowań. Wyobrażam sobie, że oprócz pieniędzy NCBiR-u można już przemyśleć całą ścieżkę akceleracji, w którą zaangażują się też spółki Skarbu Państwa należące do największych producentów wodoru i mające często akceleratory dla małych firm czy start-upów – podkreśla Łukasz Antas.
Jak wynika z ubiegłorocznego raportu Esperis („Gra o wodór. Kto zdominuje rynek wodoru na świecie?”), w tej chwili globalny rynek wodoru jest dopiero w początkowej fazie rozwoju. Światowa produkcja sięga ok. 74 mln ton rocznie, a przodują w niej Stany Zjednoczone (ok. 10 mln ton) i Unia Europejska (w tym Polska – ok. 1 mln ton, a największym producentem jest Grupa Azoty). Niskoemisyjny, zielony wodór odpowiada w tej chwili raptem za ok. 5 proc. europejskiej produkcji, ponieważ jego wytwarzanie wciąż pozostaje droższe.
Na początku lipca ubiegłego roku także Komisja Europejska przedstawiła strategię wodorową, która ma być impulsem dla rozwoju tego rynku w UE. Komisja przewidziała w niej wsparcie instytucjonalne i finansowe. Równolegle zainicjowała też Europejski Sojusz na rzecz Czystego Wodoru (The European Clean Hydrogen Alliance), który ma pomóc w realizacji nowej strategii i zapewnić wsparcie finansowe dla rozwoju technologii wodorowych.