Klimatyzatory dla architektów wnętrz 2024
Wiadomości 21 maj 2019
Gra o rozwój, czyli gdzie jesteśmy z negocjacjami nowego rozdania funduszy unijnych?

Obok negocjacji wysokości unijnego budżetu dla Polski, toczą się także rozmowy o tym, w co i jak Polska będzie mogła zainwestować fundusze europejskie z nowego rozdania. Naszym negocjatorom udało się uzgodnić kilka kwestii istotnych dla naszego kraju.

Co do tej pory udało się wynegocjować
Dyskusja o tym, na co przeznaczyć unijne pieniądze na lata 2021-2027 toczy się przede wszystkim w ramach Rady Unii Europejskiej, czyli pomiędzy poszczególnymi państwami.
„Polsce udało się porozumieć z innymi krajami w kilku istotnych dla nas kwestiach” – powiedział minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński, który w piątek przedstawił na konferencji prasowej stan negocjacji. Zgodnie z uzgodnionymi i przyjętymi przez Radę Unii Europejskiej projektami rozporządzeń, z pieniędzy europejskich po 2020 roku będzie można finansować między innymi:

  • infrastrukturę gazową,
  • zakup pociągów (np. wagonów dostosowanych do potrzeb osób o ograniczonej mobilności),
  • inwestycje w bezpieczeństwo na lotniskach (wyposażenie, urządzenia),
  • budowę kolejnych odcinków via Carpathii (droga wzdłuż wschodniej granicy Polski – od granicy z Litwą w Budzisku do granicy ze Słowacją w Barwinku),
  • połączeń kolejowych do Centralnego Portu Komunikacyjnego.

Rozporządzenia będą jeszcze dyskutowane z Parlamentem Europejskim i Komisją Europejską w ramach trójstronnych negocjacji (tak zwanych trilogów).

Zdaniem Kwiecińskiego sukcesem jest także to, że Polsce udało się zbudować szeroką koalicję państw, które nie chcą osłabienia polityki spójności, szerszą niż sama Grupa Wyszehradzka, do której należą Polska, Czechy, Słowacja i Węgry.

„Mniej wymierny efekt to także większa świadomość polityki spójności. O tej polityce po prostu się mówi. A jeszcze kilka lat temu nie było pewności co do jej istnienia w nowym budżecie” – dodał minister.

O co walczy Polska i jakim rozwiązaniom się sprzeciwia
Minister Kwieciński powiedział, że sprawy, o które walczy Polska w tych negocjacjach można zawrzeć w trzech punktach. „Zależy nam na większym budżecie na politykę spójności w Polsce i w całej UE. Druga sprawa to jak największa elastyczność tej polityki, czyli możliwość finansowania inwestycji dopasowanych do potrzeb Polski. Trzecia to lepsze warunki finansowania, czyli na przykład wyższy poziom dofinansowania czy utrzymanie zasady n+3” – poinformował Kwieciński.

Polska nie zgadza się przede wszystkim z cięciami, jakie w polityce spójności zaproponowała Komisja Europejska. Zgodnie z dokumentem, który Komisja przedstawiła pod koniec maja 2018 roku, budżet UE po 2020 roku ma być większy o 5 procent od obecnego, ale środki politykę spójności będą mniejsze o około 10 procent i wyniosą 330,6 miliarda euro. Pula dla Polski (64,4 miliarda euro), ale też dla Węgier, Litwy, Estonii, Czech, Malty i Słowacji spada w tej propozycji miedzy 22 a nawet 24 procent. „Czy w sytuacji, gdy na horyzoncie majaczy widmo sporego spowolnienia gospodarczego, uzasadnione jest obcinanie środków na najbardziej proinwestycyjną politykę?” - pytał minister.

Polska nie jest też zwolennikiem centralizacji budżetu i mocnego ukierunkowania go na bieżące sprawy. W nowym budżecie silniejsze niż dotychczas mają być programy zarządzane przez Brukselę, w których podmioty (na przykład firmy, jednostki naukowe) z nowych krajów członkowskich będą musiały konkurować nie tylko między sobą, ale także z bardziej doświadczonymi podmiotami z państw starej UE. „Chcemy równych szans. Dlatego jednym z naszych celów w negocjacjach są wyższe koperty narodowe w programach centralnych, czyli środki dedykowane konkretnemu krajów” – powiedział Kwieciński.

Nowy budżet ma być również bardziej skoncentrowany na bieżących problemach Unii, takich jak migracje czy problemy gospodarcze państw południa. W toku negocjacji polskie władze podkreślały, że rozumieją takie podejście, ale nie może być ono realizowane kosztem tradycyjnych polityk – wspólnej polityki rolnej i polityki spójności. Polska proponowała też podniesienie składki płaconej przez kraje członkowskie, dzięki czemu można by sfinansować nowe wyzwania.

Trudny czas na negocjacje
„Jesteśmy w gorącym okresie. Negocjacjom nie sprzyja zamieszanie wokół Brexitu, zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiej ani to, że na jesieni będziemy mieć nową Komisję Europejską” – ocenił minister. Jego zdaniem szanse na to, że ostateczne decyzje zapadną do końca roku są minimalne.

Minister zwrócił też uwagę, że choć większość kwestii zostanie uzgodniona w trakcie toczących się od miesięcy negocjacji, to o sprawach budzących największe kontrowersje – praworządności i wysokości puli dla poszczególnych państw – zdecydują szefowie państw na posiedzeniu Rady Europejskiej.

Źródło: https://www.gov.pl/