LG THERMA V R32 Monobloc - STAR of the month
Wiadomości 3 wrz 2020
Wakacje pozwoliły odrobić branży lodziarskiej straty z wiosny. Obroty były wyższe od spodziewanych

Lockdown na początku sezonu wiosennego nie napawał optymizmem branży lodziarskiej. – Spodziewaliśmy się nawet 50-proc. spadku obrotów, ale okazało się, że nie będzie aż tak źle – mówi Radosław Charubin, właściciel marki Lody Bonano oraz „u Lodziarzy” Wytwórnia Lodów Polskich. Sezon wakacyjny pozwolił dystrybutorom w dużej części odrobić straty z wiosny, a największe obroty odnotowały punkty zlokalizowane w miejscowościach turystycznych, szczególnie nadmorskich i położonych nad jeziorami.

– Obawialiśmy się najbardziej tego, że sezon trzeba będzie zupełnie spisać na straty. Na szczęście nasze obawy się nie sprawdziły i sprzedaż lodów ruszyła w okresie wakacyjnym – mówi agencji Newseria Biznes Radosław Charubin. –  Analiza tegorocznej sprzedaży pokazuje, że wyniki są dosyć dobre. Ludzie chętnie kupowali lody, zarówno w małych miejscowościach, jak i w dużych miastach, a wzmożony ruch w lodziarniach panował w miejscowościach turystycznych.

Wiosenny i wakacyjny sezon był w tym roku bardzo trudny dla branży lodziarskiej. Już na początku, po ogłoszeniu pandemii koronawirusa, pojawiła się niepewność dotycząca funkcjonowania branży w najbliższych miesiącach. Wiele firm produkujących np. wafle, koncentraty czy dodatki do lodów wstrzymało działalność. To odbiło się na funkcjonowaniu sprzedawców również w sezonie

– Czułem się jak za czasów komuny, kiedy wszystkiego brakowało i była walka o produkt, ceny poszły w górę, ale tylko przez chwilę, potem już nasza branża nadrobiła te straty. W marcu brałem pod uwagę najczarniejszy scenariusz, czyli całkowity brak sezonu lodowego i spadek obrotów o 50 proc. Później okazało się, że będą one mniejsze o 10–20 proc. w porównaniu do lat poprzednich, w przypadku naszej firmy i firm zaprzyjaźnionych – podkreśla właściciel marki Lody Bonano

Przedstawiciele branży liczą, że wraz z rozpoczęciem roku szkolnego nie skończy się sezon na lody, ale wiele zależy od warunków pogodowych. Nie obawiają się jednak o dalszy negatywny wpływ pandemii na swoją działalność.

– Moim zdaniem koronawirus nie ma obecnie żadnego wpływu na branżę lodziarską i – cokolwiek by się działo – już nie będzie miał. Zakładamy, że jesień i zima może być trudnym biznesowo okresem z uwagi na koronawirusa, ale wiosną przyszłego roku nie ma już raczej takiego zagrożenia – tym bardziej że słyszymy o pracach nad szczepionką i wszyscy uczymy się żyć z pandemią – więc branża lodziarska nie ucierpi – prognozuje Radosław Charubin.

Ruch w interesie widoczny był również wśród przedsiębiorców. Niektórzy franczyzobiorcy Wytwórni Lodów Polskich i Lodów Bonano notowali w czerwcu i lipcu rekordowe wzrosty obrotów, nawet o 50 proc. Wbrew obawom pojawiło się również sporo chętnych, by zadebiutować na tym rynku, wśród nich osoby, które swój dotychczasowy biznes musiały zamknąć z powodu koronawirusa. Zwykle lipiec uważany jest za schyłek sezonu, kiedy mało jest otwarć nowych punktów, a w tym roku ruszyło kilka nowych lodziarni, m.in. w Mikołajkach, Zambrowie czy Kętrzynie.

Prezes sieci spodziewa się coraz większego zainteresowania franczyzą z uwagi na dużą odporność tej działalności na kryzys wywołany koronawirusem.

 Ludzie na pewno zauważyli kolejki przed naszymi lodziarniami i dostrzegli, że to jest dobry biznes na niepewne czasy – zaznacza. – Najczęściej nasi franczyzobiorcy chcieliby dostać gotowy punkt, czyli kupić od nas lokal wraz z wyposażeniem, żeby nie wykonywać remontów we własnym zakresie i móc rozpocząć działalność już po kilku dniach. W tym roku otwarcia franczyzowe były utrudnione, a mimo to w maju i czerwcu uruchomiliśmy kilkanaście punktów Lodów Bonano i kilkanaście punktów „u Lodziarzy”.

Tagi: koronawirus
Newseria Biznes

Newseria Biznes https://biznes.newseria.pl/