W rok po inwazji Rosji na Ukrainę ceny surowców wróciły do poziomów sprzed wojny
Trwająca od roku wojna Rosji z Ukrainą, zachodnie sankcje nałożone na Kreml, wywołane polityką „zero Covid” spowolnienie gospodarcze w Chinach oraz globalne spowolnienie wynikające z zacieśniania polityki pieniężnej przez największe globalne banki centralne – te czynniki w ciągu ostatniego roku mocno namieszały na rynku surowców, od zbóż począwszy, przez ropę naftową, na metalach przemysłowych skończywszy. Obecnie ceny wróciły do poziomów sprzed wojny, ale wciąż w grę wchodzi wiele czynników, które mogą zaburzyć chwiejną równowagę.
− Notowania surowców są uzależnione od standardowych sił popytu i podaży, ale mają na to wpływ bardzo szczególne czynniki. Pierwszym jest sytuacja geopolityczna, przede wszystkim konflikt w Ukrainie, który nadal generuje bardzo wiele napięć i budzi pytania dotyczące podaży ropy naftowej, wielu produktów ropopochodnych, wielu zbóż, takich jak pszenica, ponieważ rejon Morza Czarnego jest ich ważnym producentem w skali światowej – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Dorota Sierakowska, analityczka rynku surowcowego Domu Maklerskiego BOŚ, autorka książki „Świat surowców”.
Rolnictwo jest jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki Ukrainy, a przy tym należy do nielicznych sektorów, które w ostatnich latach nieustannie się rozwijały. Jak podaje Ośrodek Studiów Wschodnich, w 2021 roku kraj ten zanotował największe w swojej historii zbiory zbóż – 86 mln t (wzrost o 32,5 proc. w stosunku do poprzedniego roku), prawie trzy razy więcej niż w Polsce. Po inwazji Rosji na Ukrainę drogi eksportu, zwłaszcza morskiego, zostały zablokowane, co podbiło ceny produktów rolnych. W lipcu 2022 roku udało się podpisać dzięki pośrednictwu ONZ i Turcji porozumienie, które pozwoliło otworzyć bezpieczny korytarz humanitarny na Morzu Czarnym (czarnomorską inicjatywę zbożową). Od tego czasu do połowy stycznia 2023 roku z trzech ukraińskich portów wypłynęło ponad 600 statków pełnych zboża i innych produktów spożywczych. Chodzi o porty w Czarnomorsku, Odessie i Piwdennem (Jużnem). Sytuacja wciąż jednak jest napięta, a obecne porozumienie, do tej pory przedłużane, wygaśnie w połowie marca.
Z drugiej strony problemem jest ropa naftowa, zwłaszcza sankcje wprowadzone przez państwa zachodnie, a w szczególności przyjęte przez Unię Europejską embargo na import rosyjskiej ropy i produktów naftowych. Najpoważniejsze skutki mogą mieć wprowadzone w ramach szóstego pakietu restrykcji embargo na import rosyjskiej ropy eksportowanej drogą morską, które weszło w życie 5 grudnia 2022 roku, oraz produktów naftowych, które weszło w życie na początku tego miesiąca. Ponadto zabroniono świadczenia usług transportu morskiego, wsparcia technicznego, pośrednictwa, finansowania lub pomocy finansowej związanych z transportem morskim rosyjskiej ropy i produktów naftowych do państw trzecich. Oprócz Unii Europejskiej embargo na import surowców z Rosji wprowadziły Stany Zjednoczone, a zakaz importu ropy i produktów naftowych – także Wielka Brytania.
− Drugim czynnikiem wpływającym na notowania surowców jest otwarcie się gospodarki Chin po wcześniejszych restrykcjach pandemicznych. Chiny są największym konsumentem wielu surowców na świecie i to, w jakim stopniu wzrośnie tam popyt w bieżącym roku, będzie w bardzo istotny sposób przekładało się na ceny wielu surowców i towarów – mówi Dorota Sierakowska.
Chiny – po niemal trzech latach polityki „zero Covid”, polegającej na restrykcyjnym zamykaniu miast i aglomeracji – ogłosiły zmianę strategii i pełne otwarcie drugiej pod względem wielkości światowej gospodarki. W ubiegłym roku, jak szacował Bank Światowy i OECD, tamtejszy PKB miał wzrosnąć tylko o ok. 3 proc., czyli znacznie poniżej tempa, do jakiego Chiny są przyzwyczajone. Zapowiedzi szerszego otwarcia gospodarki spowodowały oczekiwania na wzrost popytu na surowce, w tym zwłaszcza ropę naftową i miedź.
– Zwiększenie się aktywności gospodarczej Chin będzie miało duże przełożenie na popyt na paliwa, dlatego że będzie rosło zapotrzebowanie na ropę naftową i inne paliwa w związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem ze strony chociażby branży transportowej czy szerokiej branży przemysłowej – mówi analityczka rynku surowców. – Tutaj szans też mogą upatrywać takie surowce jak metale przemysłowe, ale z tym byłabym ostrożna, dlatego że Chiny nawet we wcześniejszych latach stały przed wieloma wyzwaniami związanymi ze wzrostem gospodarczym i aktywnością tamtejszego przemysłu. Więc o ile z pewnością popyt na metale będzie rósł, to niekoniecznie wystarczy on do tego, żeby ceny tych metali także wzrosły.
Analitycy wskazują, że nie wszystkie wskaźniki gospodarcze wskazują na odbicie w Chinach – szybciej rośnie aktywność konsumentów niż przemysłu.
Ceny surowców w ostatnich miesiącach spadają, czemu sprzyjają ciepła zima i naprawiające się po lockdownach łańcuchy dostaw. Miedź na giełdzie metali LME kosztuje ok. 8,7 tys. dol. za tonę i od początku roku wzrosła o niecałe 4 proc., ale w ciągu roku spadła o ponad 12 proc.
Według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w styczniu 2023 roku wskaźnik cen żywności wyniósł średnio 131,2 pkt, co oznacza 10. miesiąc z rzędu spadków, tym razem o 1,1 pkt (0,8 proc.) w stosunku do grudnia. Był on spowodowany spadkami wskaźników cen olejów roślinnych, nabiału i cukru, podczas gdy ceny zbóż i mięsa pozostały w dużej mierze stabilne. W porównaniu do rekordowego marca 2022 roku indeks cen żywności był niższy o 28,6 pkt (17,9 proc.).
Z kolei ceny ropy naftowej od przełomu listopada i grudnia pozostają na poziomach najniższych od roku i wahają się między 70 a 80 dol. za baryłkę WTI. Dla porównania w połowie 2022 roku przekraczały 120 dol. za baryłkę. Element niepewności wprowadza jednak kwestia podaży – kartel OPEC jesienią 2022 roku ograniczył limity wydobycia, jednak na ostatnim spotkaniu na początku lutego Komitet Monitorujący OPEC+ nie zarekomendował zmian w obecnej polityce produkcyjnej grupy.
– W działaniach OPEC czy też rozszerzonego kartelu OPEC+ na razie widać nastawienie raczej na obserwowanie, co się wydarzy, zwłaszcza w kontekście geopolitycznym. Mimo że Rosja w przeszłości chętnie współpracowała z kartelem OPEC, zresztą OPEC+ jest elementem tej współpracy, to w obliczu zaangażowania w wojnę w Ukrainie Rosja podejmuje wiele samodzielnych decyzji, które są na rękę kartelowi OPEC, chociażby dotyczących ograniczania produkcji ropy naftowej – mówi autorka książki „Świat surowców”. – Na razie więc OPEC zakłada, że nie będzie zmieniał swoich postanowień w zakresie cięć produkcji ropy naftowej i utrzymuje, przynajmniej na razie, że będą one utrzymane do końca 2023 roku. W przeszłości wielokrotnie widzieliśmy, że OPEC+ bardzo często dopasowuje się jednak do sytuacji na rynku i nie jest pozbawiony możliwości natychmiastowych decyzji, jeżeli sytuacja będzie tego wymagać.
To wszystko budzi wątpliwości o podaż czarnego surowca na rynku. Sankcje wprowadzone przez Zachód na import ropy i produktów ropopochodnych już wpłynęły na ograniczenie produkcji przez Rosję. Tym bardziej że w ramach odwetu odcina kolejne kraje od dostaw ropy, w ostatnich dniach wstrzymała eksport do Polski.
– To z pewnością będzie wpływało na ceny. Plus jest taki, oczywiście od strony konsumentów, że z drugiej strony mamy jednak spowolnienie gospodarcze na świecie i spadek popytu, który w pewnym stopniu te obawy dotyczące podaży równoważy – podkreśla Dorota Sierakowska.