Klimatyzatory dla architektów wnętrz 2024
Wiadomości 27 gru 2019
Skomplikowane budynki, kompletne osiedla

Z braćmi Arturem i Pawłem Szczepaniakami, założycielami biura architektonicznego AP Szczepaniak, rozmawiamy o wyzwaniach, przestrzeni domu w skali "mikro", kontrastach i budownictwie przyszłości.

Michał Oksiński, Kompas Inwestycji: AP Szczepaniak to rodzinne biuro architektoniczne, dziś zespół liczy około 50 architektów. Jak zmieniło się podejście do projektowania wraz ze wzrostem skali działania?

Artur Szczepaniak: – Biuro powstało w 1999 r., kiedy we Wrocławiu rynek deweloperski był dopiero w powijakach. Naszym sukcesem jest to, że firma działa już 20 lat i przetrwała dwa kryzysy. Postawiliśmy na organizację, oddając to, co najbardziej istotne, czyli projektowanie. Sobie zostawiliśmy czas na pracę koncepcyjną, co jest w gruncie rzeczy najprzyjemniejsze. Satysfakcję daje nam to, że możemy dziś realizować projekty bliższe naszym wyobrażeniom o architekturze.

W portfolio pracowni znajdują się projekty z różnych sektorów, również inwestycja związana z rewitalizacją Przedmieścia Oławskiego we Wrocławiu - loftowe osiedle Nowa Papiernia. Ale inwestorzy obawiają się rewitalizacji. Czy słusznie?

A. Sz.: – Już się nie obawiają. To prawda, że deweloperzy unikali rewitalizacji, ponieważ trudno było oszacować koszty, a poza tym zdarza się, że konserwator zabytków może mieć własne spojrzenie na obiekt i pozwala na mniej, choć plan miejscowy pozwoliłby na więcej. Jednak deweloperzy zmierzyli się już z tego rodzaju inwestycjami i teraz wielu wręcz szuka takich obiektów. To piękne budynki, potrafiące ubarwić nową zabudowę.  
 
Architektura podąża za zmianami stylu życia człowieka. Pojawiły się mikroapartamenty jako odpowiedź na coraz większą mobilność. Kompaktowe mieszkania projektuje się podobnie jak jednostki hotelowe? I czy nadal mieszczą się w obrębie definicji słowa „dom”?

A. Sz.: – To, co rozumiemy pod pojęciem „dom”, jest kwestią indywidualnej wizji każdego z nas. Dla jednych jest to własny domek na obrzeżach miasta, dla innych mieszkanie w centrum, o dużej powierzchni i z pięknym widokiem. Co-living, czyli mała przestrzeń własna i dużo przestrzeni wspólnych, również odpowiada potrzebom określonej grupy i w tym sensie mieści się w definicji domu.

Paweł Szczepaniak: – Dom to nie jest tylko kwestia wielkości przestrzeni. W mikroapartamentach mieszkańcy również mogą odpocząć i odizolować się, gdy tego potrzebują, znajdą tam też wszystkie najważniejsze funkcje tradycyjnie łączone z domem.

Co-working zdążył już szturmem zdobyć znaczną część rynku biurowego. Nowością jest co-living, który jeszcze bardziej rozwija możliwość wykorzystania przestrzeni wspólnych, odwołując się jednocześnie do współpracy i wspólnoty. Czy ta koncepcja ma szansę na realizację w większej skali?

P. Sz.: – Przede wszystkim jest adresowana do określonych grup społecznych. Co-living to odpowiedź na nowe modele życia. Młodzi ludzie coraz później zakładają rodziny, są coraz bardziej mobilni, doceniają też, że mogą mieć relatywnie małą przestrzeń, ale swoją. Mikroapartamenty wpisują się w styl życia, w którym coraz więcej rzeczy wynajmujemy. Ale na pewno nie będzie to model dominujący, ponieważ odpowiada na potrzeby młodych pracowników lub studentów, ale rodziny potrzebują już czegoś innego.

A. Sz.: – Idealny projekt mikroapartamentów dopiero przed nami. Sądzę, że klienci będą potrzebować większych przestrzeni wspólnych, jak duża siłownia, funkcjonalna pralnia, przestronna przestrzeń co-workingowa, tarasy jako miejsce spotkań. Dziś co-living kojarzy się z młodością, ale ten model będzie się rozwijać, ciekawi jesteśmy, w jakim kierunku. Być może powstaną też mikroapartamenty dla seniorów? Być może duży potencjał, dotąd właściwie niewykorzystany, tkwi w lokalizacjach przy strefach gospodarczych?

W niektórych projektach pracowni dostrzegam wizualną zasadę wykorzystania kontrastów. Tak jest np. w nagradzanej inwestycji Atal Towers. W tym przypadku wyzwaniem była, zdaje się, wielofunkcyjność obiektu. Jak powstawał tak wymagający projekt?

A. Sz.: – Gdy zrobiliśmy pierwszy model, okazało się, że te dwie 55-metrowe wieże są bardzo masywne. Dlatego zaprojektowaliśmy w każdej z tych wież cztery podwieże, w proporcjach dużo bardziej smukłe. Poza tym kierowaliśmy się ideą, by zespół dwóch różnych budynków, składający się z obiektów wysokiego i niskiego, stworzył spójną całość. Nasz pomysł polegał na tym, żeby na obu budynkach zastosować te same rozwiązania, ale zmieniać ich położenie. Można tam dostrzec 17 wież umieszczonych w pionie lub w poziomie.

P. Sz.: – Jeśli chodzi o kontrasty, to faktycznie wykorzystaliśmy kolory jasne i ciemne, siatkę i klinkier, elementy masywne i ażurowe. Wszytko po to, żeby budynek był lżejszy wizualnie.

A. Sz.: – Musieliśmy uwzględnić też fakt, że budynki powstały na samym brzegu Odry, tuż przy murze oporowym kanału. Ważne było, by nie naruszyć jego struktury. Posadowienie tam 55-metrowych budynków było wyzwaniem konstrukcyjnym. Proszę zwrócić uwagę, że nawet pomosty spacerowe, które tam zastosowaliśmy, nie leżą na tym murze, lecz są nad nim nadwieszone. Przykład jeszcze innego wyzwania: aby nie iść zbyt głęboko w grunt, musieliśmy zrobić parking idący w górę i obudować go mieszkaniami do czwartej kondygnacji. Dodam, że czasem nie chodzimy na budowy, z braku czasu. Tu mieliśmy okazję i robiliśmy to z przyjemnością, obserwując jak z każdą kolejną kondygnacją otwierał się widok na Wrocław. Z najwyższych pięter sięga daleko poza miasto.
 
Na Zachodzie beton jest niemal jednoznaczny z modernizmem, w Polsce nadal budzi skojarzenia z szarym okresem PRL-u. Czy AP Szczepaniak ma wpisane w strategię działania konkretne rozwiązania materiałowe?

A. Sz.: – Mamy swoje ulubione materiały. Pójdę trochę pod prąd: bardzo wdzięcznym materiałem jest tynk. Można w nim rzeźbić, dobrze się wpisuje w tkankę miasta. Ale oczywiście trudno nie kochać cegły we Wrocławiu. Motyw cegły jest dla nas charakterystyczny, nawet jeśli zastępujemy ją płytką. A jeśli chodzi o beton, to dziś już przestał kojarzyć się z ponurą szarością. Inwestorzy w budynkach wyższej klasy pozwalają architektom wprowadzić beton, a prefabrykaty betonowe kojarzą się wręcz z ekskluzywnością. Takie rozwiązania zobaczymy w budynkach użyteczności publicznej, na lotniskach, w salach koncertowych, w halach sportowych. Beton dziś kojarzy się z materiałem wyższej klasy.

P. Sz.: – W jednym z biurowców, które ostatnio zaprojektowaliśmy, zastosowaliśmy właśnie beton. W tym materiale nawet niedoskonałości wyglądają bardzo dobrze, zwłaszcza w towarzystwie lepszych materiałów, grafiki itd.
 
Jak będzie wyglądać budownictwo przyszłości? Zielone dachy i tarasy, zabudowa dająca cień - to krok w kierunku miast-ogrodów?

P. Sz.: – W przypadku biurowców już teraz dąży się do tego, żeby budynki były zeroemisyjne i samowystarczalne pod względem energetycznym. Właśnie pracujemy nad takim biurowcem, który ma sporo przeszkleń i zastosujemy tam nowatorskie rozwiązanie: siatki perforowane w taflach szkła, dobierane punktowo pod kątem komfortu energetycznego. Dają też subtelny efekt architektoniczny. Inna tendencja polega na tym, by wykorzystać powierzchnię budynku do produkcji energii. Poza tym, obiekty stają się coraz bardziej skomplikowane. Do każdej oprawy podpinamy dziś kabel systemu internetowego. Powstaje coś na kształt układu nerwowego, a budynek reaguje na zmiany w otoczeniu. Takie budynki funkcjonują już w świecie.

A. Sz.: – Coraz ważniejsze będą też kompletne osiedla i dzielnice. Budynki w dobrze zaprojektowanych przestrzeniach miejskich, gdzie kluczowe funkcje są na wyciągnięcie ręki, bez konieczności jeżdżenia samochodem.

P. Sz.: – Zieleń pojawia się już nie tylko na dachach, lecz również na elewacjach, niekiedy budynki buduje się tak, by omijały drzewa, z pełnym poszanowaniem. Na nowo, oby nie za późno, odkryliśmy, jak ważna jest zieleń i że trzeba zachować dla niej jak najwięcej miejsca, zamiast wszystko betonować.

Kompas Inwestycji

Kompas Inwestycji http://kompasinwestycji.pl

Kompas Inwestycji, informacyjny serwis skupiony na tematyce inwestycyjno-budowlanej. Działa od niemal 10 lat, rozwijając bazę średnich i dużych projektów.Monitoruje cały cykl życia inwestycji - od etapu wizji, poprzez projektowanie, wybór wykonawcy, aż do realizacji. Każdego dnia przekazuje ponad kilkaset nowych i aktualizowanych informacji na temat projektów z całej Polski. Kompas Inwestycji jest również platformą ułatwiającą kontakt pomiędzy emisariuszami rynku budowlanego.

Raport Kompas Inwestycji

Raport rynku budowlanego to cykliczna publikacja Kompasu Inwestycji, która powstaje w oparciu o rozwijaną od 10 lat, największą bazę inwestycji w Polsce. Rzetelne i wiarygodne źródło informacji na temat tego jaki jest rynek budowlany i jak będzie wyglądał w najbliższych latach. Nasza prognoza produkcji budowlano-montażowej w okresie I-III kwartał 2017 roku miała dokładność 1,3%.

Przeczytaj fragment raportu