Przybywa Polaków biernych zawodowo
fot. Pixabay
Rynek pracy czekają problemy związane ze zmniejszaniem się liczby osób w wieku produkcyjnym. Bezrobocie jest rekordowo niskie, ale spada też zatrudnienie, a rośnie grono biernych zawodowo. Według Agnieszki Chłoń-Domińczak, ekspertki z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej, wydatki na ich aktywizację warto traktować jak inwestycję, a nie koszt, bo potrafią się szybko zwracać.
– Nie ma jednej recepty, w jaki sposób zaktywizować osoby, które mogłyby pracować, a dzisiaj nie pracują – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. – Część kobiet wycofuje się z rynku pracy, ponieważ muszą się opiekować dziećmi albo swoimi rodzicami, dziadkami, więc na pewno rozwój usług opiekuńczych adresowanych do osób starszych czy upowszechnienie opieki nad małymi dziećmi do 3 lat to są rozwiązania, które pomogłyby w tym przypadku.
W I kwartale 2019 roku ludność aktywna zawodowo w wieku 15 lat i więcej liczyła 16,94 mln osób i zmniejszyła się zarówno w porównaniu do IV kwartału 2018 roku (o 118 tys., czyli o 0,7 proc.), jak i w skali roku (o 113 tys., również o 0,7 proc.). Populacja osób biernych zawodowo w wieku powyżej 15 lat liczyła 13,4 mln osób i zwiększyła się w porównaniu z IV kwartałem 2018 roku o 12 tys., czyli o 0,1 proc., natomiast zmniejszyła w porównaniu do analogicznego okresu ub.r. o 40 tys. – o 0,3 proc. Stopa bezrobocia ogółem wyniosła w tym czasie 3,9 proc.
Najczęściej występującymi przyczynami bierności osób w wieku produkcyjnym nadal pozostają obowiązki rodzinne, choroba lub niepełnosprawność, nauka i uzupełnianie kwalifikacji oraz emerytura. Współczynnik aktywności zawodowej w I kwartale 2019 roku wyniósł 55,9 proc.
– Osoby starsze często dezaktywizują się, ponieważ ich kompetencje nie odpowiadają potrzebom pracodawców. Tutaj z kolei odpowiedzią są szkolenia, uczenie się przez całe życie, które w Polsce nie jest tak bardzo wykorzystywane jak w wielu krajach europejskich – podpowiada Agnieszka Chłoń-Domińczak. – Na pewno część prac mogą wspomagać komputery. Ale to nie jest coś, co zastępuje człowieka, tylko ten miks pracy ludzi wspomaganej technologicznie jest rozwiązaniem, które na rynku pracy jest bardzo potrzebne.
Inwestycje w rynek pracy potrafią przynieść dosyć szybko określony zwrot. Przykładowo rozwój usług opiekuńczych oznacza nie tylko możliwość podjęcia pracy przez kobiety, które dotąd zajmowały się opieką nad członkami rodziny, lecz także tworzenie nowych miejsc pracy, a co za tym idzie, zarobki napędzające konsumpcję i podatki dla budżetu. Z drugiej strony warto zachęcać rodziny do posiadania większej liczby dzieci, pamiętając jednak, że z rynku pracy wycofuje się powoli pokolenie wyżu demograficznego i tego trendu nie da się odwrócić.
– Możemy nieco opóźnić proces starzenia się społeczeństwa czy uczynić go mniej intensywnym, niemniej jednak ze względu na strukturę demograficzną i fakt, że żyjemy coraz dłużej, chociaż w ostatnich latach to tempo wzrostu długości trwania życia trochę przyhamowało, to jednak zmiany muszą być kompleksowe – podkreśla była wiceminister pracy. – Musimy starać się, żeby było więcej dzieci w Polsce, ale także starać się w jak największym stopniu aktywizować te osoby, które są na rynku pracy i wydłużać aktywność zawodową, szczególnie w grupie 50+.
Według prognozy ludności GUS do roku 2050 liczba Polaków spadnie o 11,8 proc. wobec roku 2013. Za 30 lat dzieci do lat 14 stanowić będą zaledwie 12,1 proc. społeczeństwa, natomiast osoby po 80. roku życia – aż 10,4 proc. Co trzeci Polak będzie miał co najmniej 65 lat, a w wieku 15–64 lata plasować się będzie zaledwie nieco ponad połowa populacji (55,2 proc.). Tymczasem dziś zaledwie trzy czwarte osób w wieku produkcyjnym jest aktywna zawodowo. Jeśli współczynnik ten się utrzyma, rąk do pracy będzie ubywać.
– Bezrobocie w Polsce w mojej ocenie nie będzie znacząco rosło głównie ze względu na to, że mamy już rynek pracownika. Zasoby pracy się kurczą, liczba osób w wieku produkcyjnym spada i dziś raczej szukamy pracowników, zresztą nie tylko w Polsce, ale i za granicą – podsumowuje dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak. – Bardziej istotne jest to, jaki jest wskaźnik zatrudnienia, ile osób pracuje, a ile jest biernych zawodowo.